Koncert w Berlinie ·
W sierpniu 2009 miałem duże szczęście. W Berlinie dla 500 osób (głównie 50 i 60-latków, w przeważającej mierze inteligencja) miał miejsce koncert Solomona Burke’a. Zobaczyłem blisko 200 kilogramowego wokalistę (łysego) zwanego królem muzyki soul.
Zaśpiewał m.in. “Detroit City”, “Georgia”, “Soul searchin’”, “Keep your dime in your mind”, “Down in the valley”, “Don’t give up on me” i wiele innych wspaniałych ballad i standardów z lat sześćdziesiątych: “In the midnight hour”, “Have a party” (z repertuaru Sama Cooke’a), “I can’t stop lovin’ you” (Ray Charles), “Proud Mary”, “Lucille” (Little Richard), “Tutti frutti” a na koniec “What a wonderful world” i “None of us is free”.
Pod koniec koncertu, jak zwykle (jego zwyczaj) zaprosił na estradę przede wszystkim kobiety. Wdrapałem się i ja, i oto efekt. Po koncercie podpisał mi swoją słynną płytę “Don’t give up on me” (“Nie rezygnuj ze mnie”) za którą dostał nagrodę Grammy siedem lat temu.
Chwilę rozmawialiśmy. Opowiedziałem mu z jakim trudem zdobyłem w Amsterdamie jego LP (winyl). Był wzruszony. A ja… – cóż. Nigdy nie zapomnę tego koncertu.