• Idź do treści
  • Idź do menu
  • Idź do wyszukiwarki
  • Listy od moich fanów

    Po 12 latach ·

    Szanowny Panie Krzysztofie,

    Zdecydowałam się do Pana napisać, gdyż stoi Pan na mojej półce od 12 długich lat i po raz drugi sięgam właśnie po Pańską książkę z takim samym zapałem jak przed laty. Kiedy przeczytałam dedykację na pierwszej stronie, „Abyś nigdy się nie poddawała- 10 sierpnia 1999”, uznałam,że chcę powiedzieć Panu o tym, jak bardzo potrzebuję dzisiaj takiej otuchy.
    Dziękuję za tę dedykację.

    Spotkałam Pana 12 lat temu , na deptaku w Juracie. Sprzedawał Pan wówczas swoją książkę „Zawsze możesz powrócić”. Rozmawialiśmy pewnie jakieś dwadzieścia minut i zauroczył mnie Pan swoją niebywałą umiejętnością docierania do ludzi,, takich jak ja, zupełnie obcych, przechadzających się z uśmiechem po tym wspaniałym, kultowym już kurorcie. Byłam wówczas z przyjaciółmi , córeczką i mężem. Zatrzymał nas Pan w drodze na „niepustą”wówczas plażę Juraty i w rezultacie kupiłam od Pana tę książkę. Pamiętam,że nie miałam nawet pieniędzy, ale rezultat naszej rozmowy był taki,że bardzo, ale to bardzo zapragnęłam ją mieć. Zostawiłam Panu swój adres i ksiązkę przesłał mi Pan pocztą. Miałam wówczas 26 lat, byłam dopiero 4 lata po ślubie, miałam prawie dwuletnią córeczkę i nowe życie przed sobą, nowe nieznane mi dotąd realia . Właśnie zdecydowaliśmy z mężem o powrocie na stałe z Niemiec do Polski, gdzie
    spędziliśmy wspólnie 6 lat. Prawdopodobnie temat życia na obczyżnie ułatwił nam rozmowę na środku deptaka. Byłam już, albo dopiero na drugim roku studiów filologii germańskiej, mieliśmy piękne mieszkanie w centrum miasta, zdrowe dziecko, samochód, blisko rodzine, zwariowanych przyjaciół i niebywałą radość życia. Wszystko przed nami… Wszystko było takie proste i wydawało się być takie oczywiste. Mieliśmy swoje marzenia, pragnienia, namiętności i dużo uśmiechu.Sęk w tym, że dziś po latach …. . ??? Źle podjęte decyzje, brak doświadczenia, nieodpowiednio ulokowane pieniądze, nadmierna ufność, ba nawet naiwność, doprowadziły nas do kłopotów i … samotności.
    Dzisiaj mam prawie 40 lat i czuję, że przegrałam swoje życie. Nie osiągnęlam nic, z przerażeniem patrze na siebie z perspektywy moich dzieci i przyszłości. Stoję przed ścianą i nie wiem co dalej. Pogubiłam się w moim własnym życiu i nie potrafię sobie z tym poradzić. Pogubiliśmy się oboje. Jesteśmy, a jakby nas nie było.W obliczu własnej frustracji jestem bezsilna. Jestem matką dwójki dzieci, mam męża (tego samego od wielu lat) , skończyłam studia, nie mogę znaleźć pracy i jestem bardzo samotnym człowiekiem. Dlaczego do Pana piszę? Nie wiem. Po prostu, taką poczułam potrzebę i postanowiłam zrobić to natychmiast żeby się nie rozmyślić. Pomyślałam,że Panu może będzie miło gdy podzielę się radością, jaką daje mi Pańska książka ponownie. Wtedy przed 12 laty czytałam ją z radością, ale zupełnie inną niż dzisiaj. Kiedy miałam 26 lat, Pańska książka była dla mnie dobrze czytającą się biografią niezwykle zaradn
    ego faceta w wieku dojrzałym, który odkrywał siebie ciągle na nowo.

    Dzisiaj czytam ja jeszcze bardziej wnikliwie. Uśmiecham się do siebie, bo lubię Pański styl pisania. Poszukuję w niej punktu zaczepienia dla siebie, bo moja nostalgia za tym, co przeminęło bezpowrotnie, dokucza mi bezlitośnie. Wiem,że straconego czasu nie da się wrocić, wiem,też, że czas nieubłaganie gna do przodu, ale nie wiem jak odzyskać wiarę w siebie, w miłośc i sens istnienia.

    Jeszcze raz dziękuję Panu za książkę, którą przesłał mi Pan w sierpniu 1999 roku, dziękuję również za spotkanie, wówczas na deptaku w Juracie. Pozdrawiam serdecznie.

    Z wyrazami szacunku Lidia

    Komentarze

    Pomoc Textile

    Zobacz też: