Listy od moich fanów
List listopada 2010 ·
Witam !
Zupełny przypadek spowodował ,że 23.07.2010 znalazłem się na kortach OLIMPII w Poznaniu na Porsche Open. Po 5min przebywania na pustej koronie trybun kortu centralnego, gdy podszedł Pan do mnie z książką ZAWODOWIEC o swoim ojcu, nie bardzo do końca dowierzałem że to faktycznie Krzysztof Tomaszewski. Choć pamiętalem, iż razem zdawaliśmy egzamin w Kielcach na instruktora tenisowego w 1979 roku nie przypuszczalem, że jest Pan tak niesamowicie zdolnym człowiekiem. Zawsze fascynował mnie Pana ojciec Bogdan Tomaszewski -poeta mikrofonu niedościgniony mistrz.
Niestety nigdy nie udało mi się zagrać w turnieju tenisowym O Memoriał Bogdana Tomaszewskiego, choć wygrywali go moi rówieśnicy z Radomia w latach siedemdzisiątych: Marek Wielocha,Kazimierz Gajda. Przeglądałem strony internetowe Pana i dziwię się, że z takimi zdolnościami i talentami nie przebił się Pan gdzieś wyżej. Ale to chyba cecha Polaków. Nie doceniamy ludzi wybitnych, których coraz mniej. Aż strach pomyśleć co będzie za 20 lat, czy w ogóle słowo “jestem Polakiem” będzie miało jakiekolwiek znaczenie.
Przepraszam za te wynurzenia , ale naprawdę nie przypuszczalem że rozmawiam z Panem Krzysztofem Tomaszewskim synem (przepraszam ale muszę) jeszcze większego Bogdana Tomaszewskiego.
Życzę Panu Dużo Szczęścia i Powodzenia w Życiu ,napisania jeszcze kilku książęk nie tylko o swoim wielkim i chyba niedoścignionemu Ojcu, ktorego Pan kocha, choć jak sam Pan wspomina nie poświęcał synom dużo czasu.
Pozdrawiam
Krzysztof Gładyś
Kielce
Komentarze
Zobacz też: List lipca 2010 List od Jagody