Listy od moich fanów
List września 2010 - The Letter of My Best Friend from Rhode Island - Gerard "Franco" Kunkel ·
Mój Drogi.
Dostałem kartkę i list z 28VIII.
Dzięki!
“Gdziekolwiek będziesz
Cokolwiek się stanie.
Będą miejsca w książkach i miejsce przy stole.
Kasztan kiedy kwitnie
lub owoc otwiera
Będą drzewa,ulice,ktoś nagle zawoła
Ktoś do drzwi zapuka,pamięć przyniesie
Z kwiatem,z godziną,z kolorem.
Gdziekolwiek będziesz,cokolwiek się stanie…”
(Marek Grechuta – “Gdziekolwiek”)
Minęło 40 lat.
Pierwszy wrzesień 1970 r.
Dworzec Gdański.
Piękny słoneczny dzień.
Na peronie Halina, moja Babcia i …“Franco”.
Na pomoście, Ty z “Pieczarką “ – Hanną.
Czekamy wszyscy na pociąg Warszawa – Paryż.
W dniu tej rocznicy, czyli 3 dni temu,wybrałem się pociągiem do Nowego Yorku, który uwielbiam.
Łaziłem rozgrzanym chodnikami East Village. Zanurzony w lepkie powietrze. W uszach miałem Muzykę: Del Shannon, Elvis, Roy Orbison. Przewijalem w głowie zakurzoną taśmę wspomnień. Inne miejsca,inny czas.Pachnie polskim cmentarzem.Pamiętaniem.Domem. Zostawiłem ojczyznę na zawsze.Dzisiaj wiem,że tamte lata,były najcenniejszym doświadczeniem. Tobie łza leci, gdy jesteś na Bielanach. Mnie, 15 lat temu też coś gniotło w sercu, gdy odwiedziłem Saską Kępę, gdzie mieszkałem do 11 roku życia. Odwiedziłem wtedy także Bielany. Poleciały mi łzy. Przyjaźnie z tamtego okresu, choć nie wszystkie, ale te najważniejsze pozostaly do dziś.
Muzyka, którą kochaliśmy, zmieniły młode głowy. Piosenki takie jak : I” m walking”, “In Dreams”, czy “Runaway”, zmieniały komunistyczną rzecywistość. Mieliśmy wtedy po kilkanaście lat. I każdy, przynajmniej tak to pamiętam, chciał uciec z betonowego osiedla. Prawdziwe życie było gdzie indziej. Czekałem na pierwszy moment, na pierwszą okazję, kiedy będę mógł wyjechać. Zostawić to wszystko w cholerę! Zacząć żyć naprawdę. Ostatnie słowa mojej Babci będę pamiętał do końca życia – “Gdy będzie ci tam się podobało, nigdy więcej nie wracaj do tej kloaki”.
Posłuchałem się Babci. Pomyśl, minęło już 40 lat i … 3 dni!
Całuję.
“Franco”
Gerard Kunkel.
Rhode Island.
- Tak,Gerard…
I tylko wiatr uderza w gałązki modrzewia, kiedy się budzę na moim strychu w K.
Spoglądam przez velux, i ciagle zadaję sobie pytanie: – Kto to wszystko stworzył naprawdę ? Gdzie są nasze miłości: Lucy, Dorota, Anna, Agnieszka, Grażyna, Joanna? I gdzie fruwają koledzy i przyjaciele z młodych lat : Teddy, Jacek, Staszek, Zbigniew, Marek, Czesław?…
klt
Komentarze
Zobacz też: List maja 2010 LIst od P. Jacka