Listy od moich fanów
Jeszcze jeden list od Pana Andrzeja ·
Witam Panie Krzysztofie
Z góry dziękuję za oba maile, no i oczywiście za obietnicę tego tekstu. Przyznam się, że w sumie to raptem nie mogę pana Cugowskiego zrozumieć w dwóch miejscach, gdzie nawet z kontekstu trudno domyślić się, co to za słowa.
Przede wszystkim to powinienem zacząć od tego, że ogromnie mile zostałem przez Pana zaskoczony, tą błyskawiczną i sympatyczną odpowiedzią. Zupełnie się nie spodziewałem.
Do tej pory miałem raczej kiepskie doświadczenia w podobnych sytuacjach. Przepraszam też, że od razu nie odpisałem, ale dopiero wczoraj zajrzałem do poczty. Koniecznie też chciałem bliżej zapoznać się z pańską stroną internetową. Trochę czasu zajęło mi polowanie na Pana CD i książki. W Empiku wszystko już wyczerpane. Nie ma nawet jednej dostępnej pozycji. Parę rzeczy zdążyłem jeszcze kupić, ale część już tylko na allegro. W dodatku musiałem koniecznie zdobyć drugi egzemplarz tej niesamowitej płyty. Tę pierwszą kupiłem w salonie Kolportera w centrum handlowym Reduta w alejach Ujazdowskich. Druga będzie prezentem, choć nie mam zielonego pojęcia, kiedy będę miał okazję ją wręczyć. Wysłałem ją na razie w formie plików mp3. To jedyny sposób gdzie tysiące kilometrów nie są żadną przeszkodą.
Pana stronę internetową obejrzałem na razie tak trochę na wyrywki. Oczywiście na razie.
Wszystko przez przedświąteczną gorączkę i obowiązki. Dłużej zatrzymałem się na życiorysie, twórczości i pasjach. I tu kolejna miła niespodzianka, ale i zaskoczenie. Muzyczne Top 50.
Nie wiem czy sam potrafiłbym wyselekcjonować tylko 50 utworów. Stanowczo za mało, no i nie zdołałbym ich jeszcze uszeregować. Jest jeszcze tyle niesamowicie pięknej muzyki i pięknych tekstów. Nawet 100 czy 200 byłoby za mało. Sama Billie Holiday ma kilka piosenek, które kwalifikują się do pierwszej setki. Gdzie się podziali The Beatles (The Long And Winding Road, Here There And Everywhere, Eleanor Rigby), gdzie jest Procol Harum ( The Whitter Shade Of Pale, Salty Dog) , Pink Floyd, Queen, Van Morrison, Supertramp, Nat King Cole, Nina Simone, Peter Skellern (You’re a Lady), Greg Lake ze swoimi cudownymi poetyckimi balladami ( Closer to Believing, Heart On Ice, Ces’t La Vie, Let Me Love You Once, It Hurts), Eric Clapton (Old Love), Jimmy Durante, Rosemary Clooney, Julie London, Doris Day, Paulo Conte. Skoro jest Enio Moricone to gdzie się podziali: Nino Rota, Henry Mancini czy John Williams.
Za piosenkami często stoją jeszcze nasze wspomnienia. To one nie raz decydują o tym, czy umieszczamy jakiś utwór o dziesięć miejsc wyżej, czy niżej na prywatnych listach przebojów. Moja z pewnością byłaby trochę inna. Dla mnie najbardziej zaskakujące jest to, że zdecydowanie bliższa jest mi Pańska, niż listy wielu moich rówieśników, a jestem młodszy o jakieś 18 lat. Przyznam się, że czasami nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy nawet moja własna małżonka zwraca się do mnie, mówiąc o Billie Holiday, czy mógłbym wreszcie “wyłączyć to miauczenie”. No, ale chyba się zagalopowałem z tą muzyką. Wiem, że to jest moja pięta achillesowa. Nigdy nie wiem, kiedy przestać.
Wrócę jeszcze tylko na moment do Pańskiej strony internetowej. Przydałoby się na niej jeszcze takie jedno małe okienko, na którym byłyby jakieś informacje o Pana najbliższych planach. Chodzi mi o spotkania z czytelnikami i słuchaczami, związanymi z promocją Pańskich książek czy płyt.
O daty i miejsca, gdzie można by było przyjść na takie spotkanie, porozmawiać i przy okazji zdobyć autograf. Czy w Kazimierzu też organizuje Pan takie spotkania. Też tam często bywam, chociaż przyznam, że wolałem to miejsce takim, jakim było przed laty. Bez ogródków piwnych, bez tego mrowia ludzi, a w dzień targowy z furmankami na rynku.
Bardzo chętnie skorzystam z zakupu bezpośrednio u Pana, ale nie bardzo wiem jak to zrobić. Trochę głupio mi o tym pisać, ale wysyłka raczej odpada. Wolałbym, żeby moja lepsza połowa nie zobaczyła przypadkiem Pańskiej dedykacji na jednej z płyt lub książek.
Pozdrawiam Andrzej J.
Komentarze
Zobacz też: List od Marty Życzenia od Jadwigi